Jestem cholernie zmęczona po pracy. Chciałabym, choć raz się normalnie wyspać. Dotarłam do swojego mieszkania. Od razu poszłam do swojego pokoju, żeby się położyć. Zanim jednak zdążyłam zmrużyć oczy, zadzwonił mój telefon. Byłam tak zmęczona, że nie zauważyłam, kto dzwoni.
– Halo?– powiedziałam.
– Córeczko, wróć do domu– usłyszałam głos swojego byłego ojca.
– Nie. Jestem już pełnoletnia.
– Długo nie przeżyjesz bez nas.
– Mam pracę, jeżeli o to wam chodzi.
– Co ze szkołą?
– Są wakacje. Skończę technikum i znajdę sobie lepszą pracę. Coś jeszcze?
– Wróć do nas.
– Nie– rozłączyłam się. Szybko otworzyłam telefon i wyjęłam z niego baterię. Wiem, że wystarczy go wyłączyć, ale tak dla pewności. Zasnęłam.
***
Obudziłam się w południe. Nikogo nie było w domu. Zanim poszłam coś zjeść, przejrzałam Facebook'a. Nie wydarzyło się w sumie nic ciekawego. Zobaczyłam, że Miłosz jest dostępny. Napisałam do niego.
Angel: Masz chwilę?
Miłosz: A co?
Angel: Potrzebuje blanta.
Miłosz: Nie zbyt mogę teraz wyjść.
Angel: To może wpadnę?
Miłosz: Wbijaj.
Zamknęłam laptopa. Wzięłam z szafy swój plecak. Spakowałam do niego portfel i bluzę, po czym wyszłam z mieszkania. Będąc w połowie drogi wpadłam na jakiegoś zamyślonego chłopaka.
– Jak chodzisz?!– wydarłam się.
– Może to ty uważaj!
– Po co? I tak nikt mnie nie zauważa.
– Kolejna idiotka– powiedział pod nosem.
Chwilę patrzyłam się na chłopaka. Miał brązową grzywkę, którą co jakiś czas poprawiał. Na jego szczęce widniał kilkudniowy zarost. Nie był za wysoki. Muszę zapamiętać jego twarz.
Kiedy chłopak odszedł, odwróciłam się i poszłam przed siebie.
***
Będąc pod blokiem, zauważyłam otwarte drzwi od klatki. Nie musiałam przynajmniej prosić tego cwela. Wjechałam windą na odpowiednie piętro. Zadzwoniłam dzwonkiem i... Nic. Drzwi okazały się otwarte. Nikogo na pierwszy rzut oka nie było. Dopiero po wsłuchaniu się w ciszę, dobiegły do mnie odgłosy z pokoju Miłosza. Otworzyłam ostrożnie drzwi. Mój przyjaciel robił coś w komputerze, a Boguś kiwał głową z słuchawkami na uszach. Nikt mnie nie zauważył. Przysiadłam cichutko na łóżku.
– To jest zajebiste– roześmiał się Boguś.
– A co powiesz na to?– Miłosz coś kliknął. Zapadła chwila ciszy. Żaden nadal nie zauważył, że jestem w pokoju.
– Zajebiste. Zrobisz mi jeszcze jeden?
– Gitara...– odwrócił się. Pomachałam do Miłosza, a zdezorientowany Boguś nie rozumiał o co chodzi.
– Co tak zamilkłeś?
– Zobacz kto przyszedł– na jego twarzy nie było widać ani grama uśmiechu.
– Teraz to obrażonego udajesz?– zapytałam.
– Przychodzisz do mnie tylko po jointy. Mam być z tego zadowolony?
– To ja się przejdę– Boguś ulotnił się w mgnieniu oka.
– Nie musisz być zadowolony– wróciłam do naszej rozmowy.– Powiedz tylko ile mam ci zapłacić.
– Obiecałem, że nie będę ciągnął od ciebie kasy.
– Nie chcę skończyć jak twoja była.
– Nie skończysz. Obiecuję.
– Ile za sztukę?
– Nocka ze mną.
– Wiesz, że pracuję do późna. Dzisiaj wróciłam o czwartej.
– Tego akurat nie wiedziałem.
– To teraz wiesz. Ile chcesz za tego jointa?
– To chociaż zostań ze mną do wieczora.
– Boguś mnie nienawidzi. To nie jest dobry pomysł.
– Pójdziemy sobie.
– Nie jesteśmy parą.
– Ale kłócimy się jak stare małżeństwo.
– Zostanę, ale pod jednym warunkiem.
– To ja tu stawiam warunki– powiedział to swoim uwodzicielskim głosikiem.
– Jeżeli będę tutaj nieproszona, to więcej nie przyjdę.
– Niech będzie.
Miłosz podał mi jednego skręta z "sejfu". Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. Wzięłam od niego jointa, po czym schowałam go do plecaka.
– Dlaczego Boguś nie wie, że palisz?– przerwałam ciszę.
– Nie musi.
– Powinien.
– Ale nie...– do pokoju wszedł nie kto inny jak Boguś.
– Wychodząc natchnąłem się na kogoś do ciebie– przerwał naszą rozmowę.
Miłosz wyszedł z pokoju za Bogusiem. Zostałam, żeby przemyśleć parę rzeczy. Czy dobrze robię? Czemu Miłoszowi tak na mnie zależy? Czemu nie pozwoli mi żyć tak jakbym chciała?
Kolejny rozdział --->
Kolejny rozdział --->
Komentarze
Prześlij komentarz