Nareszcie się wyspałam. W mieszkaniu panowała cisza. Gdy wszyscy jeszcze spali, wyciągnęłam z szafy większą koszulkę i niemodne już spodnie. Spięłam włosy w luźny kok. Wyszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Niestety lodówka była pusta. Wróciłam do pokoju po jakieś drobne i wyszłam na miasto. Zrobiłam jakieś małe zakupy. Wróciłam do domu, po czym przygotowałam sobie kanapki. Nagle zabrzęczał mój telefon. Nieznany numer. Chyba odbiorę.
– Halo?– powiedziałam.
– Za dziesięć minut będę.
– Kto mówi?
– No Miłosz.
– Skąd masz mój numer?
– Zostawiłaś u mnie telefon, to pozwoliłem sobie wpisać.
– Ty durniu– na mojej twarzy zawitał uśmiech, a Miłosz rozłączył się.
Wróciłam do pokoju. Ania już się obudziła. Siedziała teraz na łóżku i sprawdzała wiadomości.
– Wychodzę– oznajmiłam.
– Idziesz gdzieś z chłopakiem?
– To nie jest mój chłopak. Jak tam kac?
– A ty nie miałaś?
– Po dwóch piwach trudno się opić.
Zabrałam z szafy swoją ulubioną bluzę. Spakowałam do mojego plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Już miałam wychodzić, kiedy o czymś sobie przypomniałam.
– Jak coś nie martw się, że nie wrócę na noc.
– Wychodzisz na noc do chłopaka?– dziewczyna podeszła do mnie.– Tylko uważaj.
– Idę na imprezę, a Miłosz nie jest moim chłopakiem.
Zamknęłam drzwi i wyszłam z mieszkania. Przy wyjściu z bloku wpadłam na Miłosza.
– Gotowa?– zapytał.
– No raczej.
Drogę do jego mieszkania przebyliśmy w ciszy. Chłopak odezwał się dopiero gdy byliśmy w mieszkaniu.
– Na kogoś jeszcze czekamy?– rzucił do Rafała.
– Boguś wyszedł do sklepu po jeszcze jedną butelkę. Chodź na chwilę– Rafał pokazał na Miłosza. Zaczęli cicho rozmawiać, ale słyszałam wyraźnie każde słowo.
– Czego?
– Po co ją tutaj przyprowadziłeś?
– Wczoraj ja byłem u niej, to ona jest dzisiaj u mnie.
– Nie wyrzucę jej, ale macie nie palić.
– Zwariowałeś?
– Możesz tylko u siebie. Nigdzie indziej w tym mieszkaniu.
– Dobrze, tato– powiedział to z uśmiechem na twarzy.
Nagle drzwi się otworzyły. Do mieszkania wszedł Boguś.
– Jezu– krzyknęłam wystraszona.
– Mów mi Bogusław– wszyscy wpadli w śmiech.
Usiedliśmy w salonie przy małym stoliku. Chłopcy rozmawiali o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie temat przeszedł na dziewczyny. Dopiero wtedy dołączyłam się do rozmowy. Nie była to już taka zwykła rozmowa, bo reszta była po kilku kieliszkach czystej.
– Z laskami trzeba ostrożnie– powiedział Boguś.
– Moja nigdy by tak nie postąpiła– Rafał polał kolejną kolejkę. Już mieli wypić, kiedy Boguś popatrzył na mnie.
– Co jest? Nie wypiłaś jeszcze ani jednego kieliszka, a my już nie mamy połowy butelki.
– Ktoś was musi pilnować– uśmiechnęłam się do chłopaka.
– Wypij choć jednego.
– Ale tylko jednego.
Teraz wszyscy mieliśmy kieliszki w górze. Po chwili trunek spływał po moim gardle.
– Miłek, musisz pilnować bardziej swojej dziewczyny– powiedział niewyraźnie Boguś.
Popatrzyłam na Miłosza. Ten tylko uśmiechnął się do mnie.
– Mogę jednego?– szepnęłam tak cicho, że tylko "mój chłopak" mógł to usłyszeć.
– Na biurku– wcisnął mi do ręki pęk kluczy, szczególnie wyróżniając jeden.
Poszłam do pokoju Miłosza. Zamknęłam za sobą drzwi. Zaczęłam poszukiwać na biurku czegoś co można otworzyć. W oczy wpadła mi tylko szara szkatułka zamykana na kluczyk. Otworzyłam ją. W środku znajdowało się kilka skrętów i zapalniczka. Sięgnęłam jednego jointa, po czym go podpaliłam. Niechcący szturchnęłam myszkę, co spowodowało włączenie się monitora. Chciałam go wyłączyć, ale do pokoju wpadł Boguś.
– Palisz to gówno?– spojrzał na mnie.
– Przeszkadza ci to?
– Nienawidzę takich ludzi.
– Z Miłoszem jakoś się dogadujesz.
– On nie jara.
– Nie, wcale– powiedziałam ironicznie.
– Nie znasz jego historii.
– Ale znam jego nawyki. Wiem kim jest.
– Ma bardzo fajny głos, co nie?
– Co? Ma taki głos jak każdy.
– Czyli nie wiesz kim jest– chłopak wziął coś z torby, która stała obok łóżka i wyszedł.
Miał trochę racji. Nie znam za dobrze Miłosza. Odwróciłam się do komputera. Odpaliłam przeglądarkę, zaciągając się skrętem. Wpisałam w wyszukiwarkę "Facebook". Jeżeli jest to jego prywatny komputer to nie wylogował się z tej strony. Miałam rację. Sprawdziłam wiadomości. Włączyłam konwersacje z nieznanym mi Marcinem.
Wczoraj
Miłosz: Dzisiaj nie dam rady.
Marcin: Szkoda. A co z tą laską?
Miłosz: Idę zaraz do niej. Mam nadzieję, że mi w końcu to wyjaśni.
Marcin: A jak nie?
Miłosz: To już jej towaru nie będę dawał.
Dzisiaj 16:46
Marcin: I jak?
Miłosz: Widziałeś jej rodziców?
Marcin: Nie.
Oni rozmawiali o mnie? Zabije tego cwela. Zaciągnęłam się ostatni raz. Wyłączyłam monitor, po czym wróciłam do reszty. Okazało się, że podczas mojej nieobecności do grona dołączył ktoś jeszcze.
– A to jest, proszę cię bardzo Angel– powiedział coraz bardziej pijany Miłosz.– Poznaj Marcina– skierował to w moją stronę.
Moje miejsce było zajęte, więc postanowiłam zaszaleć. To nigdy nie było w moim stylu. Usiadłam na kolanach u Miłosza. Marcin polał następną kolejkę.
---> Następny rozdział
---> Następny rozdział
Komentarze
Prześlij komentarz