Wyszłam z bloku. Namierzyłam wzrokiem Miłosza. Podeszłam, a on pociągnął mnie za rękę w stronę parkingu. Czekaliśmy chwilę, aż nie podjechało czarne BMW. Wysiadł z niego znajomy mi chłopak. To był jeden z nielicznych gości, których podziwiałam. Popatrzyłam zdziwiona na Miłosza, ten jednak podszedł do gościa, który przyjechał i zbił z nim męską piątkę. Rozmawiali chwilę, po czym mój znajomy kazał mi gestem ręki podejść.
– To jest ta lala, o której ci mówiłem– powiedział, łapiąc mnie za rękę.
– Jestem Boguś– przybysz kiwnął do mnie głową.
– Angel. Miło mi.
– I to wszystko? Myślałem, że będziesz chciała zrobić ze mną zdjęcie, czy coś.
– Nie jestem taka. Wole pogadać o czymś mniej ważnym niż chwalić się kogo spotkałam.
– Ciekawie się zapowiada.
– Co ty tutaj w ogóle robisz?
– Przyjechałem na kilka dni do Miłka, a później wracam do domu.
– Ty go znasz i nic mi nie mówiłeś?– wróciłam wzrokiem do Miłosza.
– Ja lecę– przerwał mi Boguś.– Możemy urządzić wieczorek zapoznawszy.
– Dobry plan, ale ty załatwiasz wódeczkę– dorzucił Miłosz.
Przybysz wsiadł do samochodu i jakby nigdy nic odjechał.
– Zabije cię– krzyknęłam na Miłosza.
– Dlaczego?
– Znasz tego typka i nic nie mówiłeś?
– Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. To wpadniesz wieczorem?
– Do pracy idę dopiero jutro wieczorem...
– Wieczorna praca?– powiedział, znacząco ruszając brwiami.
– Idę pracować w kinie– zgasiłam jego myśli.
– Ja lecę. Wieczorem po ciebie przyjdę– podchodząc do mnie, rozłożył ręce, ale zrobiłam sprytny unik.
– Pamiętasz rozmowę na dachu?– spoważniałam.
– To ja idę.
Komentarze
Prześlij komentarz