Leżałam na łóżku i patrzyłam na pudła, które przyniosłam. Ciszę przerwał mój telefon.
– Halo?– powiedziałam do słuchawki.
– Cześć. Przepraszam za wczoraj...
– Przypomniałeś sobie o moim istnieniu? Zaskakujące– mówiłam obojętnym tonem.
– Dzwoniłaś wczoraj do mnie. Nie pamiętam tego.
– Szkoda. Wiedziałbyś, gdzie jestem i co idiotycznego powiedziałeś.
– Co ci powiedziałem?
– Próbowałeś sobie przypomnieć o co cię prosiłam. Powiedziałeś też, że z nami koniec.
– Uwierzyłaś?
– Nie chciałam, ale uwierzyłam.
– Mogę do ciebie wpaść? Wyjaśnię ci wszystko.
– Nie ma mnie w domu.
– Jutro wyjeżdżam, więc się nie zobaczymy.
– Coś jeszcze?
– Przepraszam cię.
– Zawsze, gdy zrobisz wobec mnie coś złego, przepraszasz. Później jest chwila spokoju i znowu robisz coś głupiego. To nie jest normalne. Dowiedziałam się coś jeszcze. Twoi kumple są ważniejsi.
– I co?
– Częściej się mną interesowałeś, gdy byliśmy przyjaciółmi, a teraz masz na mnie wyjebane.
– Sebastian ci powiedział?
– Tak– w tym momencie drzwi od pokoju się otworzyły. Sebastian podszedł i objął mnie w pasie.
– Kto dzwoni?– zapytał nie ściszając głosu.
– Sebastian jest obok?– dobiegł mnie głos z słuchawki.
– To Adam– uciszyłam gestem chłopaka, który wszedł.
– Nie okłamuj mnie. Znam go dobrze.
– Sebastian wyjechał, a ja muszę wyjść.
– Zadzwonię, gdy wrócę.
Rozłączyłam się. Oparłam głowę o Sebastiana. Coś mnie do niego ciągnie, ale nie tak jak do Miłosza. Jego usta przybliżyły się do moich.
– Co dzisiaj robiłaś?– zapytał z uśmiechem na twarzy.
– Byłam w mieszkaniu.
– Zapowiada się ciekawie.
– Ktoś tam był przede mną. Zabrałam dwa spakowane pudełka i parę moich rzeczy.
– Kto dzwonił?– obrócił mnie przodem do siebie.
– Miłek. Chciał wszystko wyjaśnić– Sebastian przytulił mnie mocniej.
– Położę się– podeszłam do łóżka. Usiadłam i wyjęłam z plecaka książkę.– Zabrałam parę rzeczy z mieszkania. To była moja ukochana książka. Po babci.
– Lepiej się połóż.
Zrobiłam o co poprosił. Po chwili miałam już zamknięte oczy.
***
Obudziłam się w nocy. Śnili mi się moi rodzice. To wystarczyło, żebym się obudziła. Podeszłam do najbliższego okna. Patrzyłam, nie wierząc co ja robię. Jestem z Miłoszem... Przynajmniej byłam jeszcze kilka dni temu. Sebastian jest wyjątkowy, ale Miłosz także nie jest zły. Jedyny problem polega na tym, że Miłek mną się nie przejmuje, a Sebastian jest przy mnie. Co będzie, gdy wrócę? Co będzie z Sebastianem, a co z Miłoszem?
– Dlaczego nie śpisz?– usłyszałam za sobą głos.
– Miałam koszmar.
– Chodź tutaj– przytulił mnie do swojego nagiego torsu.– Miłosz przyjedzie w południe. Będziesz tutaj?
– Ale on nie wie, że ja tutaj jestem.
– To się dowie i wszystko sobie wyjaśnicie.
– A my?
– Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
– Przyjaciele raczej nie robią takich rzeczy jak wczoraj.
– Sama powiedziałaś: "Wszystko co wydarzy się w tym pokoju, ma w nim pozostać."
Nasze usta ponownie się zbliżyły. Sebastian podniósł mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Pocałował mnie na dobranoc.
– Zostań.
– Będę obok.
– Proszę.
Położył się na moim łóżku. Złapałam jego rękę. Skuliłam głowę tak, aby wpasowała się w zagłębienie pod szczęką Sebastiana. Zasnęłam.
***
Sebastiana już przy mnie nie ma. Podniosłam się. Na stole leżały pieniądze. Zamówiłam sobie jedzenie z pobliskiej pizzerii, po czym wzięłam się za przeglądanie starych rodzinnych zdjęć.
Po zjedzeniu kontynuowałam przeglądanie. Było już późne południe. Przy każdym zdjęciu próbowałam sobie przypomnieć kiedy je zrobiono. Gdy wyciągnęłam jeden z pięciu mniejszych albumów, usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam, po czym zajrzałam przez wizjer. Przybysz zasłonił dziurę palcem. Uchyliłam lekko drzwi.
– Otworzysz mi?– Miłosz myślał, że jestem Sebastianem. Schowałam się za drzwiami pociągając za sobą, a po chwili je zamknęłam.– Mogę u ciebie przenocować?
– O tym rozmawiaj już z Sebastianem.
Zaskoczony chłopak odwrócił głowę. Na twarzy zawitał uśmiech pomieszany ze złością.
– Co ty tutaj robisz?– podszedł i uniósł mnie nad ziemię.– Myślałem, że jesteś w Wawie.
– A jestem tutaj.
– Jak się cieszę, że cię widzę. Co ty tu robisz?
– Przypomnij sobie nasze ostatnie spotkanie.
– Pamiętam tylko to, że przyszłaś. Byłem... Nieświadomy.
– Chciałam, żebyś pojechał ze mną do mieszkania moich rodziców.
– Przyjechałaś tutaj z Sebastianem– jego mina posmutniała.
– Co tam masz?– wskazałam na paczkę, która leżała obok niego.
– Sebastian chciał, żebym mu coś przywiózł.
– Czyli to dla mnie– podniosłam paczkę, po czym położyłam ją na łóżku.
– To co jest w środku?– z uśmiechem przyciągnął mnie.
– Kilka skrętów.
– A co tam porabiasz?– spojrzał za moje plecy.
– Przyniosłam wczoraj z mieszkania zdjęcia i papiery. Zdjęcia mogę sobie przejrzeć w domu, ale papiery chciałabym tutaj.
– To pokazuj co tam masz.
***
Resztę dnia przeszukiwaliśmy papiery, ale nie było nic ciekawego. Powinnam być zła na Miłosza za to co mówił, ale nie potrafię. Jego uśmiech zwalał mnie z nóg.
Po przeszukaniu jednego pudła kończyliśmy przeglądać zdjęcia. Opowiadałam o każdym, to co pamiętałam. Miłosz słuchał uważnie z głową opartą o moje ramię. Jego ręce oplątały mnie, niekiedy pokazując coś na zdjęciach. Po przejrzeniu dwóch albumów poczułam się śpiąca.
– Jesteś jeszcze na mnie zła?– zapytał także zasypiający Miłosz.
– Tak.
– Co mam zrobić, żebyś nie była?
– Nie zmieniaj się. Bądź sobą. Kiedyś mi to przejdzie.
– Kiedy wrócisz?
– A ty?
– Jutro mam pociąg. Wieczorem.
– Wrócę z tobą pod jednym warunkiem.
– Zaczynam się bać.
– Po powrocie jedziesz ze mną do mojej rodziny zastępczej.
– Oczywiście. Wiesz kiedy Sebastian wróci?
– Wczoraj wrócił wcześnie. Powinien zaraz być. Ja się już położę.
Popatrzyłam w oczy Miłosza. W świetle lampki nocnej jego oczy były szare. Kochałam ten kolor. Był bezbronny, a jednocześnie silny. Wszystko to odzwierciedlało Miłosza.
– Mógłbyś się przesunąć?
– A może jakaś zapłata?– pocałowałam go lekko w usta. Miłosz nie chciał na tym kończyć. Mocniej przyciągnął mnie do siebie. Nasze usta złączyły się na dłużej. Pocałunek był delikatniejszy niż ten z Sebastianem. Właśnie, Sebastianem...
– Ja też tutaj mieszkam– odwróciłam się w stronę drzwi. Sebastian wszedł po cichu do pokoju.– Widzę, że zdążyliście się pogodzić.
– Sorki– powiedziałam trochę przestraszona.
– Za co? Całowaliście się. To jest normalne– uśmiechnął się.– Ale proszę, nie przy mnie.
– Spokojnie– powiedział Miłosz.
Spojrzałam ze zdziwieniem na Sebastiana. Teraz mu to przeszkadza, a jeszcze dwa dni temu nie mógł się ode mnie oderwać. Może to było tylko chwilowe.
Miłosz wstał, lekko trzymając mnie, żebym nie upadła. Udając trochę zmęczoną, położyłam się spać.
Następny rozdział --->
Następny rozdział --->
Komentarze
Prześlij komentarz