Obudził mnie telefon. Było już po czternastej. Dzwonił do mnie Sebastian. Podniosłam się szybko po telefon.
– Halo?– powiedziałam zaspana.
– Wróciłem. Mogę po ciebie podjechać. Jesteś u siebie czy u Miłka?
– U Miłosza.
– Zaraz będę.
Odłożył telefon. Rozejrzałam się po pokoju. Leżałam na podłodze w salonie. Za dużo wczoraj spaliłam. Gdzie jest Miłosz? Usłyszałam szczęk klucza w zamku. Do mieszkania wszedł Rafał.
– Co ty tutaj robisz?– mocno się zdziwił.
– Odleciałam wczoraj nieźle.
– Macie szczęście, że mnie nie było– wszedł do swojego pokoju.
Podniosłam się, z bolącą głową. W kuchni na stole stała woda. Nalałam sobie trochę do szklanki i ruszyłam do pokoju Miłosza. Otworzyłam drzwi. Chłopak spał na łóżku, ale w nieco dziwny sposób. Jego głowa wylądowała na podłodze. Obudziłam go. Podniósł się do normalnej pozycji. Podałam mu szklankę z wodą. Wypił ją jednym łykiem.
– Sebastian zaraz przyjedzie– oznajmiłam.
– Zamierzasz mu to powiedzieć?
– Nie będę udawała przed nim, że nic takiego nie wiem. Tobie powinno być z tą wiadomością łatwiej– podeszłam do chłopaka.
– Niby czemu?
– Gdy będę u Sebastiana to chociaż wiesz, że cię nie zdradzę.
– Ale częściej będziesz u niego.
Dzwonek do drzwi. Sebastian tak szybko przyjechał? Poszłam razem z Miłkiem do salonu. Chłopak otworzył drzwi, a ja rozsiadłam się na kanapie. Zauważyłam jak Sebastian podchodzi do mnie.
– Co się stało?– jego twarz nie mówiła mi niczego.– Jeżeli ten idiota coś ci zrobił to powiedz– usiadł obok mnie.
– Uważaj na słowa– ostrzegł go Miłosz.
Wpatrzyłam się w oczy mojego brata. Błękit i... Siniec?
– Z kim się biłeś?– zapytałam spokojnie.
– Ten cwel mnie uderzył– popatrzył w stronę mojego chłopaka. Nie pogodzili się.
– Pamiętasz co mu powiedziałeś przy wódce?
– Nie.
– Powiedziałeś mu, że jestem dobra w łóżku. Na jego miejscu zrobiłbyś tak samo.
– Bronisz tego debila?
– Wyjaśniam niewyjaśnione.
– Bronisz tego, który nazywa cię dziwką, a później na ciebie krzyczy? Tego, który miał cie w dupie, gdy chciałaś jechać do swojego mieszkania? Tego, który daje ci palić świństwo?
– Ja tylko...
– Odpowiedz. Tak lub nie– naciskał.
– Tak.
Sebastian wyszedł z mieszkania. Popatrzyłam na Miłosza. Jego oczy były spuszczone w dół. Wybiegałam za chłopakiem. Drzwi od windy same się otworzyły. Musiał zejść schodami. Zbiegłam na dół. Dwa pietra niżej zauważyłam chłopaka patrzącego przez okno.
– Bronię Miłosza przed tobą, a ciebie przed nim– powiedziałam neutralnym tonem.
– I to był ten powód, żebym do ciebie przyjeżdżał?
– Nie.
– A ja sądzę, że tak.
– Teraz będziesz uciekał przede mną.
– Ten kto ucieka, chce pobyć chwile sam i przemyśleć wszystko– kolejna mądrość mojego ojca.
– Powodem twojego przyjazdu było to– podałam mu zdjęcia ze szkatułki.– Nie wiedziałeś o mnie jednej rzeczy. Tak samo jak ty mam na nazwisko Rychlik.
***
Weszłam na piętro Miłosza. Mój chłopak stał w drzwiach i z kimś rozmawiał. Przez zapłakane oczy dostrzegłam tylko znajome kontury.
– Powiedziałaś?– podszedł do mnie Miłek. Kiwnęłam głową.
– Franka?– dobiegł mnie drugi głos.– Co się stało?
– Znacie się?– zapytał Miłosz.
Podeszłam do drugiego chłopaka, którym był Ignac. Przytuliłam go tak jak kiedyś.
– Prawdziwego przyjaciela...– rozpoczęłam nasze ulubione powiedzenie.
–... pamięta się do końca– dopowiedział.– A teraz mów co się stało.
– Sebastian był zły, że stanęłam po stronie Miłosza.
– A co dokładniej się wydarzyło?
– Pogadajcie w środku– Miłek otworzył drzwi do mieszkania, po czym przyciągnął mnie do siebie.– Muszę na chwilę wyjść. Gdyby ktoś pukał to nie otwieraj.
Weszłam grzecznie do środka. Zamknęłam drzwi. Zabrałam z kuchni wodę i dwie szklanki, po czym wróciłam do Ignacego, do salonu.
– Mieszkasz z Miłkiem?– zaczął rozmowę.
– Nie. Często u niego jestem.
– O co poszło między chłopakami?
– Sebastian po pijaku nagadał coś o mnie Miłkowi. Ten pomyślał, że to prawda i na następny dzień się wkurwił na niego.
– Czekaj... To wy jesteście razem?
– Na to wygląda.
– Ale przecież byłaś też z Sebastianem.
– Nie byłam. Wczoraj dowiedziałam się, że Sebastian to mój przyrodni brat.
– Pewnie dzisiaj mu to powiedziałaś.
– Zgadza się. Mam taką malutką prośbę do ciebie. Nie nazywaj mnie już Franka.
– Ale tak się nazywasz.
– Gdy przenieśli mnie do Warszawy, wszyscy nazywali mnie Angel. I tak mi teraz zostało.
– Skąd znasz...– przerwał mu telefon.– Obiorę.
Ignac nie rozmawiał długo. Przytaknął kilka razy i odłożył słuchawkę. Popatrzył na mnie.
– Muszę wracać.
– Odprowadzę cię.
Otworzyłam drzwi. Przeszliśmy kawałek do windy, rozmawiając o w wszystkim i o niczym. Wyszliśmy z bloku.
– Gdzie ten debil?– powiedział pod nosem Kuba.
– Na kogo czekasz?
– Przyjechałem na kilka dni do Sebastiana i... Już jest!– pomachał ręką.
Biały samochód podjechał pod same drzwi. Kierowca wysiadł. Pożegnałam się z Ignacym, który wsiadł do samochodu.
– Lepsza gorzka prawda...
– Niż słodkie kłamstwo– przerwałam Sebastianowi.
Komentarze
Prześlij komentarz