D'Angel 9-1

Obudziło mnie rażące światło. Zanim zorientowałam się gdzie jestem, usłyszałam znajomy głos:
– Wstałaś. Jak tam kac?
Fakt, bolała mnie głowa. Musiałam wczoraj nieźle popić.
– Co ja robiłam?
– Pamiętam jak przyszłaś tutaj zapalić.
– Zapaliłam i wróciłam do was.
Dopiero teraz do mnie dotarło, że leżę w łóżku razem z Miłoszem. Jedynym szczęściem był fakt, że jestem ubrana. Szybko się podniosłam, co było błędem.
– Spokojnie– chłopak także stanął na nogi.
– Która godzina?
– Dziesiąta.
– To chyba mogę jeszcze zostać– położyłam się ponownie.– Zasłonisz okno?
Chłopak przeciągnął stare zasłony, a w pokoju zrobiło się ciemniej. Ktoś zapukał do drzwi i wszedł.
– Jak tam sprawy?– zapytał Marcin.
– Nie narzekam. Zaraz powinna wszystko oddać– mówił spokojnie Miłosz.
– Jakby co ja wracam do siebie. Dzięki za imprezę. Do zobaczyska.
– Siemka– oby dwoje zbili męską piątkę, po czym Marcin wyszedł z mieszkania.– Teraz jesteśmy sami.
– Mogę się wreszcie wyspać.
– A co ja mam robić?– chłopak położył się obok mnie.
– Możesz mi o sobie coś opowiedzieć.
– A co dokładnie?
– Może mały rewanż. Powiedz coś o swoich rodzicach.
– Nie miałem takich problemów jak ty. Moi rodzice mieszkają w Krakowie.
– Masz rodzeństwo?
– Nie mam.
– Skąd znasz Bogusia?
– Poznałem go na jednym z wyjazdów. Spoko gościu.
– Wczoraj z nim rozmawiałam to powiedział, że masz ładny głos. O co chodziło?
– Jestem dla ciebie ważny?
– Mówiłam ci już co o tym sądzę.
– Gdybyś na pewno tak sądziła, nie byłoby ciebie tutaj– rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.– Zaraz przyjdę.
Rozejrzałam się po pokoju. Na szafce nocnej leżał telefon Miłosza. Sięgnęłam go i odblokowałam. Co za idiota. Jest coś takiego jak BLOKADA. Weszłam w jego wiadomości. Ponownie w oczy rzuciło mi się imię Marcin.
Ja: Ta idiotka zaczyna mnie wkurwiać.
Marcin: Co ci powiedziała?
Ja: Jej rodzice podobno zginęli.
Do pokoju wszedł Miłosz. W pierwszym momencie nie zauważył, że trzymam jego telefon.
– Co to jest?– pokazałam mu wiadomości.
– Dlaczego grzebiesz w moim telefonie?
– Powinnam teraz wyjść bez słowa, ale ci ufam.
– Dlaczego grzebiesz w moim telefonie?– powiedział to z większym naciskiem.
– Jeżeli cię wkurwiam to powiedz. Mogę sobie pójść.
– Ale ty jesteś głupia– uśmiechnął się.– To nie jest o tobie.
– Skąd mam wiedzieć? Biorę od ciebie towar. Nie mam rodziców. Wszystko wskazuje na mnie.
– Chodzi o moją byłą dziewczynę. Udawała, że jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Po naszym rozstaniu brała ode mnie towar i nie płaciła. Ma chyba z dwa patyki długu.
– Mogłeś wymyślić to na poczekaniu, żebym od ciebie nie odeszła.
– Mam ci to udowodnić?
– No raczej.
Miłosz pogrzebał trochę w telefonie. Usiadł obok mnie. Wybrał numer do Marcina i włączył na głośnik. Połączenie zostało odebrane.
– Co tam, mordo?– usłyszałam głos z słuchawki.
– Wytłumacz mojej dziewczynie, o kim rozmawialiśmy niedawno przy niej.
– Przy niej?
– Jak przyszedłeś do mojego pokoju.
– Ona spała u ciebie?
– Powiedz, o czym rozmawialiśmy.
– Gadaliśmy o Ulce. Twojej byłej. A o co chodzi?
– Bo nie chce mi uwierzyć. Dzięki stary. Do zoba.
– Nara.
Miłosz odłożył telefon na szafkę.
– Zadowolona?
– Nie, ale przyjmę to uzasadnienie.
– Czy teraz odpowiesz na moje pytanie?
– Odpowiem, ale...
– Ale co?
– Najpierw się wyśpię– zamknęłam oczy. Poczekałam chwilę i otworzyłam jedno oko. Uśmiechnęłam się, a Miłosz na szczęście to zauważył.
– Pamiętasz jak powiedziałam ci, że przeszedłeś mój test pozytywnie?
– To było wczoraj.
– Musisz poczekać, aż zdasz testy na kolejny poziom.
– Ile muszę czekać?
– Wystarczająco długo.
– Skoro mam czekać to opowiedz mi dalej historię.
– A muszę?
– To powiem ci coś ważnego.
– Na czym skończyłam?
– Gdy ten gość zastrzelił twoją siostrę– złapał mnie za rękę.
– Nie umiem opowiadać historii od środka– usiadłam na brzegu łóżka.– Szczególnie tej.
– Dasz radę.
– Dałabym, gdyby tutaj siedział kto inny.
Wstałam z łóżka. Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Znałam to mieszkanie bardzo dobrze. Spędzałam tutaj każdą wolną chwilę. Zamknęłam drzwi. Usłyszałam jak Miłosz krząta się po kuchni. Przemyłam twarz zimną wodą. Zakręciłam kran, a zza drzwi dobiegły do mnie odgłosy rozmowy. Przybliżyłam się, żeby lepiej słyszeć.
– Dzisiaj chciałem jeszcze coś nagrać– to był prawdopodobnie Boguś.
– Możemy po południu? Łeb mi pęka.
– A gdzie reszta?
– Marcin już poszedł, a Rafał w pracy.
– A ta twoja lala?
– W łazience.
– Nie chce być wścibski, ale...
– Nie jesteśmy razem– wyszłam zdenerwowana z łazienki. Boguś patrzył na mnie zaskoczony, a Miłosz nawet nie zwrócił nawet uwagi.
– Skoro nie jesteście razem, to dlaczego wczoraj tak się zachowywaliście?
– Czyli?– zapytałam gościa.
– Byłaś już tak upita?
– Najwyraźniej.
– Czy tak naćpana?– powiedział te słowa z wyraźną pogardą.
– Chyba raczej upita.
– Współczuję, że nie będziesz tego pamiętać.
– Nie możesz mi powiedzieć co robiłam?
– Nie. Musisz się domyśleć.
– Skoro nie chcesz mi powiedzieć, to będę się zbierać.
Wychodząc z mieszkania, zabrałam swój plecak. Wsiadłam do windy. Oparłam się roztrzęsiona o ścianę. Co my wczoraj robiliśmy? Co było takie dziwne? Dlaczego Boguś tak się na mnie uwziął?


Następny rozdział --->

Komentarze